DOSTĘPNE RÓWNIEŻ NA >TUMBLR<

TŁUMACZENIE 'PEOPLE HELP THE PEOPLE' TUTAJ

TŁUMACZENIE 'TO BE(LIEVE) IN LOVE' TUTAJ

środa, 11 września 2013

You’re My Everything And More

Tytuł: You’re My Everything And More
Paring: Larry
Oryginał: pinqhuska 
Zgoda od autorki: Jest ;)
Opis: ”- Harry. - Louis wyszeptał, uśmiechając się delikatnie. I nawet jeśli jego wilgotna grzywka opada na czoło, Harry uważa, że wygląda pięknie. Jak słońce, które odbija się w oceanie, zmieniając jego kolor, albo jak motyle, które czasami łapie”

Innymi słowy Louis i Harry dorastają razem w późnych latach XVIII wieku

Notka od tłumaczki: Wow, dawno nie było nic nowego, to przez wakacje trochę się rozleniwiłam. Szczerze powiedziawszy dawno zaczęłam tłumaczyć tego shota, ale jakoś nie mogłam zabrać się by go skończyć. Dzisiaj dałam radę, mimo tego, że nie czuję się najlepiej. Od razu mówię, że nie wiem, kiedy pojawi się coś nowego, zaczęła się szkoła, będzie dużo nauki a mało wolnego czasu. Postaram się jednak dodać coś, najszybciej jak będę mogła. Dobra, nie zanudzam. Zapraszam do czytania :))




Kiedy Harry ma 5 lat, a Louis 7, chłopcy spotykają się przy zgniłych przewróconych drzewach blisko drogi.

Harry wspina się na nie, podnosząc swoje krótkie nogi tak wysoko jak tylko może nucąc pod nosem piosenkę, która tkwi w jego głowie. Potem nagle widzi chłopca siedzącego obok drzewa ze skrzyżowanymi rękoma i ponurym wyrazem twarzy.
Chłopiec jest wyższy od Harry’ego, ma złote włosy i świecące niebieskie oczy. Wygląda w pewien sposób pięknie, jeśli Harry o tym pomyśli. Może o wiele piękniej niż jego mama czy siostra i to jest dużym osiągnięciem, ponieważ one obydwie są piękne.
Niebieskooki chłopak otwiera usta. - Co robisz na moim drzewie? - jego głos jest srogi i przez chwilę Harry myśli, że nie powienien nazwać go pięknym. Jest złośliwy. A złośliwi ludzie nie zasługują na komplementy.
Harry jest zmieszany. - Co masz na myśli mówiąc ‘moje drzewo’? - chłopiec pyta niewinnie, nieznacznie przechylając głowę. Harry jest niewinny, ponieważ nie zrobił niczego złego. Mamusia zawsze mówiła mu, żeby nie kradł Gemmie wsuwek do włosów ( “Ale mamoooo, są ładne i się błyszczą” ), ale nigdy nie wspominała o drzewach.
- Mam na myśli to, że są moje. Teraz zostaw moje drzewa w spokoju! - chłopiec zażądał.
- Nie! Znalazłem je pierwszy. - Harry mówi, również krzyżując ręce na piersi. Bo znalazł je pierwszy, to jest to.
- Nie, nie znalazłeś. - chłopiec odpowiada i robi krok w stronę Harry’ego. Jego twarz jest pusta. I to irytuje Harry’ego. - Ja to zrobiłem.
Harry starał się jak mógł, by wyglądać strasznie. Przynajmniej siedzi na drzewie, więc wygląda jakby był wyższy od drugiego chłopca. Sposób w jaki szeroko się do niego uśmiecha, zdaje się nie pomagać. To tylko sprawia, że chłopiec ściąga brwi w zmieszaniu.
Chłopiec - ten starszy, nie Harry - ma skórzane buty, brązowe spodnie i koszulę z długimi rękawami, która wcześniej prawdopodobnie była biała. Harry rzuca okiem na swoje ubrania - nie są bardzo skomplikowane. Dużo dzieci we wsi nosi podobne ubrania.
- Co tutaj robisz? - chłopiec pyta go i to uświadamia Harry’ego, że jego plan przestraszenia chłopca nie idzie dobrze. - Jesteś tylko dzieckiem.
Czas na ostatnią deskę ratunku: nieustępliwie protestować. - Nie jestem dzieckiem! - Harry krzyczy na niego, ponieważ niespodziewanie to jest czymś, czego nienawidzi słyszeć. To nie jest złe, kiedy dorośli tak mówią, ale kiedy mówi to śliczny chłopiec w lesie, to jest naprawdę irytujące.
- Tak, jesteś.
- Ok. - Harry mówi, nadal głośno, unosząc swoja szczękę do góry i utrzymując wzrok na koledze, kiedy desperacko próbuje wykombinować dobry comeback. - Ty.. Ty też!
- Ale ty jesteś młodszy i mniejszy ode mnie. - chłopak odpowiada i przez moment na jego twarzy widnieje rozbawiony uśmiech. Harry wie, że właśnie zrobił z siebie głupka, ale nie przejmuje się tym. Nie może przegrać tej bitwy.
Chłopcy wpatrywali się w siebie intensywnie. Harry nie zamierza się stąd ruszać, nawet jeśli drugi chłopiec będzie mu groził.
Nie ma zamiaru. Na szczęście, ponieważ Harry mógłby się troszkę przestraszyć, jeśli by to zrobił. Ale tylko troszkę.
- W porządku. - drugi chłopiec zastanawia się, kiedy opuszcza ręce i przysuwa bliżej, siadając obok Harry’ego, który nadal stoi na przewróconym drzewie. - Myślę, że możemy się podzielić.
To sprawia, że Harry czuje zawroty głowy, ponieważ wow, wygrał tę rundę. Jego nastawienie do drugiego chłopca zdaje się zmieniać i to rozwesela go. Wygrał. Jest młodszy, ale wygrał. Wygrał.
Harry siada ze skrzyżowanymi nogami i przekręca się przodem do chłopca.
- Jak masz na imię? - Harry pyta i pamięta, aby sie uśmiechnąć. Ludzie lubią, kiedy Harry się uśmiecha; to coś czego Harry nauczył się przez 5 lat jego szybko pędzącego życia. Ludzie zwykle gruchali o jego słodkich dołeczkach, kiedy Harry chował się za sukienką matki. Chłopiec nie był do końca pewny, czym są dołeczki.
- Louis. - chłopiec odpowiedział. Louis na początku nie patrzył na Harry’ego, ale potem przeniósł wzrok na jego twarz i zapytał: - A ty?
Harry myśli, że mógł zobaczyć mały uśmiech na jego twarzy. - Harry.

Harry ma 5 lat, Louis 7. Harry myśli, że ma nowego przyjaciela.
______

Kiedy Harry ma 8 lat, a Louis 10, pies Harry’ego umiera.

To był dobry pies. Naprawdę dobry pies. Miał w zwyczaju wszędzie chodzić za Harrym i był zawsze przy nim, kiedy miał gorsze dni. Kręcił się koło niego zgarbiony, chowając głowę między łapami. I nawet jeśli leżał w kompletnej ciszy, Harry rozumiał go. Jakoś.
Ale już nie. To była śmierć. Harry nie mógł poczuć ciepła płynącego przez jego ciało.
Umarł.
Więc Harry siedział na przewrócony, drzewie, obok Louisa i starszy chłopak słuchał jego płaczu. Harry widział, że Louis może być nonszalancki, czasem trochę niegrzeczny, ale z nim był zawsze cierpliwy i troskliwy. Harry był mu za to wdzięczny.
- A-ale Jack, Jack był n-najlepszym, najlepszym psem na świecie, Louis. - Harry jąkał się, jego głos łamał się. Louis położył rękę na jego plecach.
Chłopcy są przyjaciółmi od 3 lat. Cała wieś nauczyła się już, że zawsze są razem. Radosne uśmiechy od starszych, ciekawskie spojrzenia od innych dzieci w ich wieku. To truizm i żeby być szczerym - gdziekolwiek jest Harry, Louis również tam jest i vice versa. Miejsce jest pełne dzieci, ale Harry i Louis zawsze kończyli wybierając siebie Zawsze tak było.
I drzewo, przewrócone drzewo w lesie, było miejscem gdzie się spotykali. Sekretnym miejscem, ich miejscem. Tylko ich. Było wyjątkowe.
- Wiem. Wiem, że był. - Louis pocieszał go i jeśli Harry miał być szczery, głos starszego chłopca uspokajał go. - Ale wiesz co?
Harry wytarł łzy, mokre dłonie położył na czarnych spodniach i spojrzał nieśmiało na przyjaciela. - Co?
- Jack nie chciałby, żebyś nad nim płakał. Chciałby, żebyś był szczęśliwy. Tak? - Harry myśli, że Louis jest zbyt rozsądny, jak na 10-latka. Ale on sam ma 8 lat, więc może nie powinien nic mówić.
Harry patrzył na Louis przez chwilę, po czym kiwnął głową. - Tak. - powtórzył cicho. Przyłożył dłonie do twarzy i otarł ostatnie łzy, które opuściły jego oczy. Racja. Louis ma rację. Harry nie powinien być smutny. To nie to, czego chciałby Jack.
Louis uśmiechnął się do niego, i to sprawiło, że nagle cały świat stał się lepszym miejscem, jakby wszystko wróciło do normy. Bo wróciło. Tak długo, jak Harry będzie miał Louisa, wszystko będzie w porządku. Zastanawiał się, dlaczego nie uświadomił sobie tego wcześniej, bo naprawdę, czego jeszcze potrzebuje, kiedy ma Louisa? Niczego.
Louis przyciągnął go do uścisku, a Harry ostatni raz pociągnął nosem. Przycisnął twarz do jego ramienia i przyległ do chłopaka, jakby od tego zależało jego życie. A chłopiec o złotych włosach wzmocnił swój uścisk i potarł nosem jego włosy.

Harry ma 8 lat, Louis 10 i pies Harry’ego odszedł, ale wszystko będzie w porządku, bo ma Louisa.
______

Kiedy Harry ma 10 lat, a Louis 12, ojciec Louis odwiedza miasto.

To nie jest takie niezwykłe, naprawdę, tylko tym razem wrócił z różnymi świetnymi rzeczami, np. nożami myśliwskimi czy marmurem. To dlatego, Louis i Harry znowu siedzieli na złamanym drzewie, ze skrzyżowanymi nogami i twarzami zwróconymi ku sobie. Harry nie był do końca pewny,czy Louis zapytał o pozwolenie na zabranie noża; starszy chłopiec tego nie robi, jak Harry zauważył. Jednak nie mógł o to zapytać. Swoją drogą, nie ma to znaczenia.
Louis obracał nóż w swojej dłoni i przypatrywał mu się intensywnie. Robił na nim wrażenie. Harry nie podzielał jego zdania - nie interesował się nożami tak bardzo. Ani niczym, co mogło przeciąć twoje gardło.
Kiedy Louis wyrzucił nóż w powietrze i potem złapał, Harry zamknął oczy, nawet jeśli starszy chłopiec nie wydawał się być zraniony. Louis spojrzał na Harry’ego ze zdumieniem. Harry otworzył jedno oko. - Proszę, bądź z tym ostrożny. - nalegał, z zaciśniętymi zębami i zmartwioną miną.
Louis zaczął się szeroko uśmiechać, kiedy zrozumiał co Harry miał na myśli. - Hazza, wątpisz w moje umiejętności? - zapytał. - W porządku, jestem ostrożny. - dodał po chwili, bardziej poważnie, przesyłając najlepszemu przyjacielowi uśmiech. To w tej chwili dla Harry’ego, ulubiony uśmiech Louisa.
- Potrafisz pisać, Harry? - Louis zapytał nagle, co sprawiło, że Harry umieścił swoje spojrzenie na drzewie.
- Nie za bardzo…
- Ja umiem dobrze pisać. Tata mnie nauczył. - Louis wyjaśnił podekscytowany. - Spójrz.
Wyższy chłopiec wziął z powrotem nóż do ręki, smukłe palce owinęły się wokół niego z łatwością. Zaczął drążyć małe litery w siwym drewnie. - Ha…r…ry - mamrotał, podczas pisania poszczególnych liter. - Widzisz? - zapiszczał, kiedy skończył. Mniejszy chłopiec pomyślał, ze jego pismo wygląda ładnie, schludnie, czasami trochę niezgrabne.
Harry mógł jedynie pokiwać głową. Nie umiał czytać, więc litery właściwie niczego mu nie mówiły. Ale wierzył, że Louis wie co robi. I lubił swoje imię pisane przez niego, więc.
- Mogę cię nauczyć. - chłopiec powiedział do niego i zanim Harry mógł zaprotestować (nie to, że chciał), chwycił dłoń młodszego chłopca, wcisnął mu nóż i owinął swoje własne palce na pięści Harry’ego, kierując nim.
H. A. R. R. Y.
L. O. U. I. S.
Louis pomagał Harry’emu, litera po literze. Harry jeszcze tego nie załapał, ale Louis powiedział mu, żeby był cierpliwy, będzie go uczył codziennie i w końcu pewnego dnia, będzie w tym tak dobry jak Louis. (‘Tylko żartowałem. Nikt nie będzie tak dobry jak ja.’ dodał. Młodszy chłopiec zaczął się śmiać.)
Ale na dzisiaj, Louis skończył nauczanie. Leżał na plecach na drzewie. Słońce świeciło tak jasno, że musiał mocno zacisnąć powieki. Harry nadal miał nóż w swojej dłoni; drążył serce wokół losowo umieszczonych liter i wyrazów.
- Louis? - zapytał.
Chłopiec uniósł głowę, by spojrzeć na przyjaciela. - Co?
- Mógłbyś zrobić dla mnie przysługę?
- Jaki rodzaj przysługi?
Harry poklepał serce wydrążone w drzewie. Louis podniósł się i spojrzał na miejsce, w którym leżała ręka chłopca.
Starszy chłopiec był zdezorientowany, więc Harry wyjaśnił. - Możesz napisać nasze imiona wewnątrz tych linii? - powiedział czułym głosem, z małym uśmiechem pełnym nadziei.
Louis spojrzał na niego gniewnie, zanim zachichotał. - Nie, Harry. To głupie. - wywrócił oczami i ponownie się położył.
To sprawiło, że Harry posmutniał: nie takiej odpowiedzi oczekiwał. - Och. - wymamrotał. Jednak zaakceptował to, ponieważ Louis jest starszy i wie co jest głupie a co nie, a Harry nie chciał by chłopiec pomyślał, że jego przyjaciel jest głupi.
- Po za tym, możesz sam to napisać. - chłopak zauważył, ale po chwili znowu zachichotał potrząsając głową.

Harry ma 10 lat, Louis 12 i Harry nie wydrążył ich imion w sercu.
______

Kiedy Harry ma 12 lat, a Louis 14 idą razem popływać.

Oboje uzgodnili, że spotkają się przy drzewie, więc Harry poszedł tam i czekał. Czekał i czekał.
Ale Louis nie pokazał się, a Harry jest niecierpliwy, więc kiedy zmęczył się czekaniem, zdecydował, że pójdzie nad rzekę sam. Louis mógł przyjść kiedykolwiek.
Harry nie pomyślał, co powiedziałaby jego mama, nie pozwolił przypomnieć sobie zakazu ojca. A prawdopodobnie powinien.
Chłopiec czekał jeszcze trochę nad brzegiem, ale kiedy Louis nadal nie przychodził, a Harry bardzo, bardzo chciał popływać, rozebrał się i wszedł do wody.
Słońce świeci pomiędzy chmurami, jest odprężająco cicho. Harry zawsze uwielbiał naturę. Jak wszystko składa się w całość jest piękne - kwiaty, drzewa, ptaki, większe zwierzęta - wszystko żyje w równowadze ze sobą i każda mała rzecz to dopełnia. Każda skała ma swój własny cel i co więcej, są tak samo ważne jak wszystko inne.
Woda była przyjemnie ciepła dla jego kostek. Harry wziął głęboki wdech, idąc dalej, pozwalając połączeniu promieni słońca z delikatnym wiatrem, uspokajać go. Lato nie jest jego ulubioną częścią roku, ale to nie znaczy, że się z niego nie cieszy. Zrobił kolejny krok.
To stało się bardzo szybko, i on jest oczywiście w ogóle nie gotowy, ale to stało się, piasek pod jego stopami zniknął. Utrata stabilnego gruntu spowodowała, że Harry upadł, i zanim się zorientował, był pod wodą. A on nie umie pływać. Jest pod wodą i nie umie pływać.
Harry mógł jedynie rzucać rękami i nogami w desperacji, kiedy próbował unieść głowę ponad linię wody. Nie ważne jak bardzo się starał, nie udało mu się.
I nagle wszystko stało się czarne.

*
- Harry!
Głos był daleki, prawie stłumiony.
- Harry proszę, Harry obudź się!
To nie jest jakiś głos, to jest…to jest bardzo znajomy głos. Louis. Tak, to głos Louisa. I Louis wydaje się być zmartwionym - młodszy chłopiec może usłyszeć, że starszy zaraz zacznie płakać. Wiedział, że mimo wszystko tego nie zrobi. Louis nigdy nie płacze.
Harry usłyszał ‘plask’, a potem poczuł bół w lewym policzku.
- Słyszysz mnie? Harry!
Louis panikuje. Harry chce go uspokoić, powiedzieć mu, że nie ma powodu do zmartwień, że wszystko jest w porządku, ale nie może uformować żadnego słowa. Więc decyduje się na otworzenie oczu. Światło trochę rani jego oczy, ale kiedy otwiera je ponownie, widzi Louisa, który unosi się nad nim. Starszy chłopiec jest wystraszony, a jego włosy to jeden wielki bałagan, ale kiedy tylko jego niebieskie oczy spotkały te zielone, jego mina wyraźnie stała się delikatniejsza.
- Harry. - Louis wyszeptał, uśmiechając się delikatnie. I nawet jeśli jego wilgotna grzywka opada na czoło, Harry uważa, że wygląda pięknie. Jak słońce, które odbija się w oceanie, zmieniając jego kolor, albo jak motyle, które czasami łapie. (Ale zawsze je wypuszcza).
- Cześć. - Harry odpowiada i uśmiecha się do drugiego chłopca. Potem, jak dobrze pamięta, kładzie dłoń na swoim policzku, pocierając go delikatnie. Chłopiec ściąga brwi. - Spoliczkowałeś mnie?
- Och, tak. Przepraszam. Próbowałem cię obudzić.
Stopniowo wcześniejszy incydent dociera do Harry’ego. Mieli pływać razem, ale Harry poszedł sam. W następnej sekundzie był tutaj, leżąc na żwirze i patrząc przyjacielowi w oczy. - Co się stało? - zapytał.
Wyraz twarzy Louisa, natychmiast zmienił się na poważny. - Wyciągnąłem cię na brzeg. - powiedział. - Dlaczego poszedłeś sam, Harry? To było głupie.
- Nie pokazałeś się przy drzewie.
- Powinieneś poczekać.
- Czekałem!
- Prawie się utopiłeś Harry.
Harry nie odpowiedział. On wiedział. Wiedział, że zrobił źle nie czekając na Louisa. Wiedział, że był głupi, kiedy wszedł do wody, nawet jeżeli wiedział, że nie umie pływać.
- Posłuchaj Harry. Tylko… Ja nie chcę cię stracić, w porządku? - Louis powiedział, jego głos jest teraz bardziej miękki. - Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Najlepszym na zawsze.
Harry chciał płakać, ponieważ Louis normalnie nigdy nie mówi czegoś takiego na głos. Zamiast tego, uśmiechnął się. - Nie stracisz mnie, dopóki będziesz chronił mnie tak jak dzisiaj.
Louis również się uśmiechnął. - Będę cię chronił każdego dnia, jeżeli tylko będę musiał.
Przez chwilę tylko na siebie patrzyli. Potem Harry odezwał się. - Lou?
- Tak, Curly?
- Proszę, nigdy mnie nie zostaw.
- Dlaczego miałbym kiedykolwiek.. - Louis zaczął, ale młodszy chłopiec przerwał mu.
- Po prostu obiecaj. - zażądał.
Harry poniekąd spodziewał się usłyszeć znudzone westchnięcie, mamrotanie ‘no dalej Harry’ albo nawet chichotanie, ale zamiast tego usłyszał szczere słowo. - Obiecuję. - Louis wyszeptał.

Harry ma 12 lat, Louis 14 i starszy chłopiec właśnie ocalił życie Harry’ego. Prawdopodobnie, w więcej niż jeden sposób.
______

Kiedy Harry ma 13 lat, a Louis 15, Harry idzie do złamanego drzewa.

Louisa tam nie ma.
Jednak Harry nie martwi się tym, ponieważ, to czego nauczył się w wieku 12 lat, to to, że nie jest niezwykłym fakt, że Louis się spóźnia. Nie dlatego, że był leniwy, bo nie był, tylko dlatego, że jego tata mógł dać mu coś do zrobienia, jak na przykład osiodłać konia czy przenieść siano do stodoły. Obowiązek 15-latka i te sprawy. Chłopak przyjdzie, kiedy to zrobi.
Więc Harry czeka. Czeka zdecydowanie dłużej, niż tego okropnego dnia w zeszłym roku, kiedy nie czekał wystarczająco długo i prawie się utopił…umarł.
Ale nawet jeśli teraz czeka, aż zajdzie słońce, Louisa nadal tu nie ma. Harry wstał i ruszył w kierunku domu Tomlinsonów. Nie był zmartwiony, jedynie zaciekawiony. Zdezorientowany również.
Kiedy dostrzegł mamę Louisa w ogrodzie, po prostu siedzącą na ławce i wpatrzoną w horyzont całkowicie otumanioną, nadal nie jest zmartwiony. Nie martwił się nawet trochę, kiedy Jay powiedziała mu, że Lou jest chory i że może iść odwiedzić go na własne ryzyko. To nie był pierwszy raz, kiedy Louis był chory. Poza tym, zawsze czuł się lepiej w ciągu kilku dni i chłopcy mogli kontynuować zabawę, jakby nic się nie stało.
Ale kiedy otworzył drzwi do pokoju Louisa i zobaczył najlepszego przyjaciela leżącego ze zbolałym wyrazem twarzy i bandażem na spoconym czole, nie mógł nic zrobić z sercem skaczącym jak oszalałe w jego piersi.
- Hej. - kędzierzawy chłopiec wymruczał w tym samym czasie siadając na brzegu łóżka.
Louis spojrzał na niego, tak jakby go nigdy nie widział. Słaby uśmiech pojawił się na jego twarzy kiedy odezwał się. - Dobry, Hazza. - Starszy chłopiec zastanawiał się, czy tam naprawdę była zmiana, błysk w oczach Louisa, kiedy zobaczył Harry’ego, czy tylko to sobie wyobraził. Prawdopodobnie, tylko wyobraził.
- Właściwie jest już późne popołudnie Lou. - mniejszy chłopiec odpowiedział. Przynajmniej mniejszy na tę chwilę. Harry rósł szalenie od marca. Louis zachowywał się, jakby się tym nie przejmował, ale szczerze, nie mógł być bardziej zirytowany. Harry wiedział to.
- Obojętnie. - Louis wymamrotał. Zamknął na sekundę oczy, po to by otworzyć je ponownie. Spojrzenie nadal utkwione miał w zielonych kulach Harry’ego. Cały czas miał ten delikatny, zagadkowy uśmiech na twarzy. Chociaż Harry nie chce nic więcej, jak tylko wiedzieć co on oznacza, nie chce łamać tej magicznej chwili pomiędzy nimi, pytając o coś głupiego.
Harry nie musi niczego psuć, ponieważ nagle Louis zamyka oczy i kaszle, kaszle tak bardzo, tak źle i to brzmi tak jakby nie mógł oddychać i to przeraża Harry’ego, ponieważ jego najlepszy przyjaciel jest naprawdę chory a on nigdy nie widział go tak chorego - atak kaszlu Louisa zniknął tak szybko jak się pojawił.
Zielonooki chłopiec próbował się uspokoić. Louis teraz czuje się dobrze. Kaszel jest normalny podczas choroby. Louis nie miał się o co martwić - Harry też nie miał się o co martwić. To tylko grypa i Louis jest w stanie ją przejść. Niedługo znów będzie na nogach. Harry jest tego pewny.
Zignorował mocno zatroskany głos rodziców Louisa, który usłyszał kiedy opuszczał dom chłopca, po rozmawianiu z nim przez godziny. Zignorował zdanie mamy Louisa ( ‘Bardzo się martwię’ ). Zignorował odpowiedź jego taty. ( ‘Potrzebujemy zadzwonić do lekarza’ ).

Harry ma 13 lat, Louis 15 i Harry nigdy nie był tak przerażony w całym swoim życiu.
_____

Kiedy Harry ma nadal 13 lat, a Louis kończy 16, Harry odwiedza go codziennie.
Starszy chłopiec nie może opuszczać łóżka - nie wychodził z niego od dwóch tygodni. Harry słyszy słowa takie jak zapalenie płuc i słabe serce, ale stara się je ignorować, stara się odłożyć na bok wszystko co jest związane ze stanem Louisa, ponieważ to nie ma znaczenia; jego najlepszy przyjaciel przeżyje.
Ale to trwa od dwóch miesięcy i rodzina Louisa nie ma pieniędzy na jego leczenie.
Jest późny październik. Na drzewach nie ma już liści, a trawa uschła. Zbliżają się święta: Harry uwielbia święta. Tym razem nie patrzy w przyszłość.
- Mam nadzieję, że zobaczę śnieg zanim odejdę. - Louis powiedział pewnego dnia. Jego głos jest ochrypły i jeśli w pokoju nie panowałaby cisza, Harry nie usłyszałby go. Mimo to, uśmiecha się. Spokojny, nieustraszony uśmiech utrzymywał się na jego twarzy.
Harry zerwał kontakt wzrokowy z Louisem i pochylił głowę. - Przestań. - powiedział cicho. Nie mógł zrozumieć dlaczego Louis zachowuje się  ten sposób. Tak jakby pogodził się z tym, co się stało.
Harry bał się, że naprawdę to zrobił.
Louis prychnął, zanim powiedział. - Przynajmniej, nie chcę już poślubić Eleanor.
Harry był wściekły. - Proszę, Louis. - wyszeptał. Mógł poczuć łzy, próbujące wydostać się z jego oczu, ale zagryzł wargi, zmuszając się by nie płakać. Nie teraz.
- Może ty mógłbyś ją poślubić. Jest miłą dziewczyną, ale, no cóż… Nie mój typ. - Louis powiedział.
To było za dużo dla Harry’ego.
Wstał tak szybko, że Louis przestraszył się nieco. Harry obrócił się, by spojrzeć na Louisa. Patrzył na niego desperacko - po co, nie wiedział. - Możesz z tym skończyć na chwilę? - zapytał, drżącym głosem, ale chłopak nie przejmował się tym w tamtej chwili.
Louis nie powiedział nic. Spojrzał na Harry’ego, wyraz jego twarzy zmienił się z psotnego na poważny. Może również na trochę zmartwiony.
Obok leżącego Louisa, mała postać Harry’ego wyglądała starzej. Mniejszy chłopiec nigdy nie zapomniał by droczyć się z Harrym na ten temat, że wyrasta na mężczyznę. Cóż, prawdopodobnie jest teraz wyższy od Louisa. Nie może być pewny, ponieważ nie widział wstającego Louisa przez ostatnie dwa tygodnie.
- Dlaczego mówisz w ten sposób? - młodszy chłopiec zażądał odpowiedzi. Już nie starał się mówić ciszej. - Tak, jakbyś nawet trochę nie był przerażony tym, że umierasz ?
- Harry. - Louis westchnął. Harry pomyślał, że Louis mógłby być przerażony, gdyby nie był chory, ale teraz wygląda na zmęczonego i jego głos jest słaby. - Harry, jestem.
Harry płacze, łzy moczą jego policzki. By być szczerym, nie mógł już udawać że się tym nie przejmuje. - Nie. Louis, nie. Po prostu nie. - wyszeptał. Nigdy przedtem nie czuł się tak zagubiony jak w tej chwili, widząc że jego najlepszy przyjaciel umiera a on nie może nic zrobić. - Nie możesz. Nie pozwalam ci. Nie możesz mnie zostawić. Wróć do chwili nad rzeką w tamtym roku, pamiętasz? Obiecałeś, ze nigdy mnie nie opuścisz.
Louis spojrzał Harry’emu prosto w oczy. - I nie zrobię tego. - Harry zignorował go.
Harry błądził wzrokiem po całej twarzy Louisa. Oczy chłopaka były bardziej niebieskie niż zwykle, Harry nie był pewny czy to dobrze. Jego włosy były w nieładzie, choroba zabrała blask z jego twarzy, ale Harry nadal uważał go za najładniejszą osobę, jaka żyła na ziemi. Jest nadał ładniejszy od Annie czy Gemmy, tak jak Harry pomyślał, gdy miał pięć lat. Jest tak samo piękny jak słońce kiedy koloruje ocean, albo motyle które kiedyś łapał. ( Kiedy był szczęśliwszy ).
I teraz Harry wie. Wie, dlaczego Louis jest tak ważny dla niego, wie dlaczego nie chciał spędzać czasu z nikim innym, tylko z nim.
Kędzierzawy chłopiec ponownie usiadł na łóżku obok Louisa. Wziął głęboki oddech. Oczy Louisa były utkwione w nim, kiedy w końcu przemówił. - Kocham cię Louis. Jestem w tobie zakochany.
Louis uśmiechnął się tym szczególnym uśmiechem, który pokazywał tylko Harry’emu i nagle wyglądał zdrowiej niż kiedykolwiek.Jego oczy zmarszczyły się a kąciki jego ust uniosły , kiedy wymamrotał. - Też cię kocham, Haz.
Przeżyli swój pierwszy pocałunek tej nocy. Usta Louisa na ustach Harry’ego był ciepłe i rozgorączkowane, ale młodszy chłopiec nie przejmował się tym, kiedy łapał to co Louis mu dawał lub myślał, że to może być ostatni raz kiedy się całują. Jedyna rzecz, która się liczyła to Louis.
Harry kocha Louisa i Louis kocha Harry’ego. Teraz Harry jest pewny.
Lekarz twierdził, że Louis w tym roku nie będzie obchodził urodzin.
Harry ma nadal 13 lat, Louis powienien kończyć 16, ale tego nie robi.
_____

Kiedy Harry ma 14 lat, Louisa już z nim nie ma.
Harry siedzi na złamanym drzewie i prawdopodobnie wygląda jak wielkolud: jego nogi są zbyt długie, a ramiona zbyt szerokie. Może przysiądz, że drzewo było kiedyś większe.
Chłopiec spojrzał na wolno rosnącą trawę przed drzewem, zatopiony w myślach. Stara ciemno brązowa kamizelka, którą dostał od taty jest trochę znoszona, a biała koszula którą ma pod spodem jest na niego za mała.
To koszula Louisa.
Jest wiosna, ale Harry nie jest tym podekscytowany. Widzi pola pełne mniszku, woda odbija promienie słońca. Ale to wszystko jest zbyt jasne i zbyt szczęśliwe. Harry nie jest szczęśliwy.
- Obiecałeś. - szepce z opuszczoną głową. Nie płacze - wypłakał już wszystkie łzy.
Harry wstał, nagle zły i nie mógł nic zrobić, kopnął drzewo, tylko by uświadomić sobie że zranił nogę. - Obiecałeś, że nigdy mnie nie zostawisz, Louis! - krzyknął tak głośno, jak umiał. Jakby mogło mu to pomóc.
Przez chwilę, obracał się dookoła, sfrustrowany, zanim ponownie nie usiadł na drzewie. Zakrył twarz dłońmi. - Obiecałeś.

Harry ma 14 lat, Louis już nie jest z nim, a Harry nie zauważył starannych, lekko pochyłych słów Louis + Harry napisanych w środku wydrążonego serca na siwym drewnie.

2 komentarze:

  1. To było piękne. Po prostu piękne.
    Dziewczyno, nawet nie wiesz jak bardzo kocham Cię za to, że poświęcasz swój czas i to tłumaczysz (a jesteś w tym zajebista).
    Dziękuję więc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję xx I cieszę się, że ci się podoba :)

      Usuń